Czasem wydaje mi się, że magazyn, którego pracą zarządzam to mój drugi dom i co ważniejsze dom, do którego przychodzę chętniej niż wracam do mieszkania, w którym czekają na mnie żona i trójka moich dzieci. Kiedyś nie rozumiałem jak można kochać swoją pracę i czerpać z niej wiele, wiele przyjemności, ale teraz już dobrze rozumiem fascynację wszystkich tych, którym udało się w jakikolwiek sposób odnaleźć swoje miejsce na ziemi, a dokładniej na rynku pracy.
Każdego dnia do magazynu przychodzę z prawdziwym i szczerym uśmiechem na ustach, kierownik magazynu Kędzierzyn-Koźle. Nieważne ile pracy mam do zrobienia i ile problemów do zniwelowania – zawsze cieszę się, że udało mi się opuścić mój mały grajdołek, jakim jest moje mieszkanie i wyrwać się do wielkiego świata i możliwości, jakie daje mi magazyn.
Wiem, że większość moich podwładnych uważa, że mam nie po kolei w głowie, skoro lubię swoją pracę i najchętniej spędzałbym w niej całe dnie. Nikomu nie przyznam się, że posada kierownika magazynu daje mi wolność wyboru i podejmowania decyzji, jakiej w życiu osobistym nigdy nie zaznam. Moja małżonka jest bardzo stanowczą kobietą, której jeśli się nie ustąpi to gotowa jest zrobić awanturę na pół bloku. W domu jestem zwykłym, słuchającym się żony pantoflarzem, za to praca pozwala mi pokazać na co naprawdę mnie stać. Sami rozumiecie – jak można nie kochać własnej wolności?