W poniedziałki zawsze wstaje mi się z ogromną niechęcią i brakiem weny do czegokolwiek. Gdy ze snu wyrywa mnie niemiły dźwięk budzika oznajmiający początek kolejnego tygodnia, mam ochotę wyłączyć denerwujący dźwięk, nałożyć poduszkę na głowę i zignorować zawodowe obowiązki, jakie nabyłem z chwilą podjęcia pracy kierownika magazynu, kierownik magazynu Zielona Góra. Razem z tym samym budzikiem co ja, z łóżka podnosi się moja żona, jednak jej poranne pobudki zawsze idą jakoś lepiej niż mnie. Zanim ja zdołam się wygrzebać z pościeli i zebrać do ustawienia swojego ciała w pozycji wertykalnej, moja żona już okupuje łazienkę i przygotowuje się do pracy. Ja w tym czasie ścielę łóżko i udaję się do naszej drugiej łazienki, w której dokonuję wszelkich czynności, które prawdziwy mężczyzna wykonać powinien każdego dnia.
Dzięki prysznicowi i konieczności skupienia swojej uwagi na dokładnym goleniu twarzy udaje mi się obudzić na tyle, by z łazienki wyjść już szybkim i żwawym krokiem. Zawsze zastanawia mnie jak moja żona to robi, że gdy ja już wychodzę z łazienki, na stole w kuchni zawsze czekają na mnie pyszne kanapki do pracy, kubek z gorącą kawą i jakaś kanapka na śniadanie. Ja ledwo jestem w stanie skupić się na podstawowych obowiązkach, a żonie udaje się zrobić wszystko i ekspresowo i perfekcyjnie.
Dobrze, że po każdym poniedziałku przychodzi wtorek, bo we wtorek wstaje mi się już nieco lepiej i poranne czynności przebiegają w większej harmonii i skupieniu niż w poniedziałek.