Mimo, że cały dzień pracy będzie dziś dniem typowym, oznaczającym mnóstwo monotonnej i mało ciekawej pracy, to myśl o końcówce dnia nastraja mnie bardzo optymistycznie i sprawia, że mam więcej zapału do pracy niż zwykle. Wszystko przez to, że dziś wieczorem kierownik magazynu Lublin zaprosił wszystkich swoich podwładnych na małe przyjęcie zorganizowane z okazji jego odejścia z firmy. Nie dziwię się, że kierownik zdecydował się uciec z naszej hali magazynowej do innego zakładu pracy, bo wszyscy wiedzą, że w naszej firmie warunki zatrudnienia nie są zbyt dobre. Pracodawca jest człowiekiem mało skorym do szastania pieniędzmi i rozdawania podwyżek. W innych firmach osoby pracujące na naszych stanowiskach zarabiają przynajmniej o te 200 – 300 zł więcej.
Na imprezie pożegnalnej pana Waldemara mają być niemal wszyscy pracownicy magazynu – nawet ci, którzy akurat dzisiaj nie pracują lub przychodzą na inną zmianę. Przyjęcie zorganizowane zostało specjalnie tak, by częściowo zahaczało o koniec jednej i początek drugiej zmiany, dzięki czemu kierownik będzie miał możliwość pożegnania się z jak największą liczbą osób.
Razem z kolegami z pracy złożyliśmy się na mały prezent pożegnalny dla kierownika, bo jakby nie patrzeć dobrze nam się z nim pracowało. Były chwile złe, dobre i najlepsze, jak to w każdym magazynie, jednak kierownikowi nie można zarzucić nic. Dzięki składce udało nam się zebrać 600 zł i za tą kwotę kupiliśmy kierownikowi dobry zegarek.