Wóz albo przewóz

Zaplanowałem sobie, że dzisiaj pójdę do kierownika zapytać czy da mi wolne na sobotę, niedzielę i poniedziałek. Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie kuzyn, że w ten weekend jadą razem ze swoją dziewczyną w góry i jeśli chcę to mogą nas (czyli mnie i moją małżonkę) zabrać ze sobą. Kasia już od dłuższego czasu wierci mi dziurę w brzuchu, żebyśmy pojechali na narty, a mi jakoś nigdy nie było po drodze żeby o tym konkretniej pomyśleć. Propozycja kuzyna jest więc rozwiązaniem idealnym – nie dość, że będziemy mieli z kim porozmawiać podczas tego wyjazdu, to jeszcze czeka nas wygodna podwózka, bo sami nie posiadamy samochodu i musielibyśmy tłuc się pociągiem.

Mimo, że zaplanowałem dziś wizytę w biurze kierownika, kierownik magazynu Katowice, to teraz nie wiem czy jest to taki dobry pomysł. Od samego rana przełożony chodzi zły jak osa i warczy na każdego, kto mu się nawinie. Obawiam się, że jeśli pójdę dziś do niego zapytać o możliwość wzięcia paru dni wolnego, to moja prośba zostanie odrzucona, chociaż w innym przypadku spotkałaby się z aprobatą.

Nie wiem więc czy próbować coś załatwić dzisiaj czy iść do kierownika dopiero jutro. Jeśli humor mu się do jutra nie poprawi, to sprawa będzie jeszcze bardziej przegrana niż dziś, bo kierownik zdenerwuje się, że przychodzę z tym tak późno i on nie ma kogo dać na zastępstwo. Najgorsze jest to, że Kasia tak bardzo cieszy się z tego wyjazdu, że już zaczęła pakować nasze rzeczy. Jak ja jej teraz powiem, że nie jedziemy?

Napisz komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.*